Starzy bywalcy wysokich górskich szlaków mówią o nich z lekką pogardą. Turysta krupówkowy rzadko kiedy wybiera się w wyższe partie gór, zadowalając się spacerem po najbardziej popularnych ścieżkach. Kochają ich za to górale zajmujący się hotelarstwem i gastronomią. Tu tu ten typ turysty zostawia najwięcej pieniędzy. Co jeszcze ich wyróżnia?
Na Giewont w sandałkach
Całkiem sporo wypadków w górach mogłoby się nigdy nie wydarzyć, gdyby turyści zadbali o właściwe obuwie i wyposażenie. Turysta krupówkowy, czyli kompletnie nie przygotowany na górskie wycieczki, najczęściej będzie traktować wyjście w wyższe partie jako zwykłą przechadzkę z lekką zadyszką. Jednak Tatry nie wybaczają. Pogoda potrafi zmienić się z godziny na godzinę, a ostre, śliskie kamienie w połączeniu z deszczem mogą być śmiertelnie niebezpieczne.
Dlatego też, jeżeli zobaczysz na szlaku pieszego w sandałach, albo, co niestety się zdarza w przypadku nieodpowiedzialnych turystów, w japonkach, już wiesz, że masz przed sobą turystę krupówkowego. O ile na deptaku obuwie nie jest tak istotne, o tyle w wyższych górskich partiach, jest absolutnym „must have”! Kiedyś chciano wprowadzić dodatkowe sprawdzanie wyposażenia turystów wybierających się w wyższe partie górskie, jednak ten pomysł upadł. Być może warto do niego wrócić, dla zwykłego bezpieczeństwa.
Lans na Krupówkach
Turyści krupówkowi Zakopane kojarzą jedynie z głównym deptakiem. Mają swoje ulubione knajpki, gdzie będą imprezować do rana. Wiedzą, co sprzedają najlepsze butiki i gdzie warto pokazać się w nowych szpilkach od Jimmiego Coo. Turyści schodzący z wyższych partii gór muszą przeżywać niemały szok, gdy zakurzeni, w ciężkim obuwiu lądują na deptaku w Zakopanem. Powiedzieć, że czują się lekko nie na miejscu, to mało powiedziane.
Krupówkowi najczęściej również sprawiają najwięcej kłopotów ze względu na niestosowne zachowanie się. Alkohol i zabawa często motywują do nierozważnych wybryków, gdzie musi interweniować zakopiańska policja. Oby takich incydentów było jak najmniej!