Tatrzański Park Narodowy pod koniec stycznia opublikował pełne dane o liczbie turystów, którzy w ubiegłym roku odwiedzili Tatry. Obliczyli to na podstawie sprzedanych biletów do TPN. I wyszło ponad 5 milionów! Czy to nie zniszczy naszych najpiękniejszych gór?
Twarde dane
Od 1 stycznia do 31 grudnia 2021 roku, łącznie sprzedano 4 624 025 biletów wstępu. Przy obliczaniu ilości turystów, dodaje się również pewną liczbę mieszkańców Podhala. Oni, zgodnie z obowiązującym prawem są zwolnieni z kupowania biletów. Dla porównania, w ubiegłych latach liczba ta była średnio o 1/3 mniejsza.
Dlaczego właśnie polskie Tatry?
Przede wszystkim chodzi o pandemię. Zewsząd słyszy się głosy, że ubiegłoroczne wakacje pozwoliły odkryć nasz kraj na nowo. Aby wyjechać w słowackie góry, trzeba było mieć komplet szczepień i dodatkowo negatywny wynik testu na COVID-19. Na Podhalu nie było tego problemu. Co więcej, wielu Polaków stwierdziło, że nie będzie się wybierać za granicę, dlatego tak często odwiedzano właśnie ten region.
Najpopularniejsze miejsca
Na pierwszym miejscu plasuje się Morskie Oko, na które w pogodny, weekendowy dzień szły prawdziwe tłumy. Innym miejscem była Dolina Kościeliska, zapewne ze względu na łatwą trasę i przepiękne widoki. Potem już tylko Kasprowy Wierch oraz Dolina Chochołowska. Za to prawie zapomnianym przez odwiedzających miejscem była Dolina Lejowa, gdzie weszło „zaledwie” 9 465 osób.
Zobacz również: Na czym najlepiej zarobić w Tatrach?
Zadeptane Tatry?
Wszystko ma dwie strony. Z jednej TPN oraz mieszkańcy Zakopanego cieszą się z niespodziewanego dochodu, który zrekompensował im kiepski poprzedni rok. Jednak cierpi na tym przyroda. Czy warto było wpuszczać więc do TPN aż tylu turystów? Można tylko mieć nadzieję, że w przyszłości władze parku przemyślą strategię działania nastawioną nie tyle na dopływ gotówki, ale troskę o środowisko naturalne. Bo gdy ono zostanie zdewastowane, nikt w Tatry już nie przyjedzie.